Dzisiaj na stadionie „Latarnika” w Choczewie było praktycznie wszystko… fajna, słoneczna pogoda, z głośników płynęła sobie muzyczka, spiker informował o składach, w jakich wystąpią grające zespoły, co więcej – można też było wygrać klubowe gadżety. Oprawę meczu oraz znakomicie przygotowaną murawę boiska chwalili nawet przybyli na ten mecz kibice z Kębłowa. Zespół gości, kiedy pozował do przedmeczowego zdjęcia mówił głośno, że przyjechali do Choczewa by wygrać i takie zdjęcie na pewno się redakcji przyda. Miał rację…
Poniżej, wszystkie cztery bramki dla KS LZS Kębłowo…
Latarnik Choczewo przegrał jednak z KS LZS Kębłowo 0:4 (0:3). Czego jednak zabrakło dzisiaj naszym piłkarzom można się dowiedzieć z pomeczowego komentarza trenera Andrzeja Smolarka. Także i zespół gości nie spodziewał się tak łatwej wygranej. Bramki dla zespołu gości zdobyli: Sebastian Neumann – 3 (30, 43 i 47 min.) i… Szymon Maciołek (Latarnik) samobójczym trafieniem w 45+1 min. meczu (tak przynajmniej odnotował w protokole pomeczowym sędzia Wojciech Jędrzejewski z Bożegopola Wielkiego). Przebieg spotkania można było śledzić podczas relacji wynikowej „LIVE” na naszym profilu FB.
Podczas rozmowy z kibicami drużyny przyjezdnej dało się usłyszeć, że zespół zgłosił się do tegorocznych rozgrywek B-klasy, bo… zebrał kilku najlepszych zawodników lokalnej „ligi sołeckiej”, uzupełnił skład kilkoma innymi zawodnikami, którzy mogą pochwalić się już jakimś doświadczeniem w grze ligowej, znalazł się też sponsor („Piekarnia jak dawniej”) i tak oto powstał zespół, który po IV kolejce rozgrywek B-klasy jest już na IV miejscu w tabeli. Dzisiaj doskonałą partię rozegrał Sebastian Neumann, który wcześniej występował już w takich zespołach jak OKS Janowo i MKS Orkan Rumia. Po IV meczach ma też już w swoim dorobku 7 zdobytych bramek… Z bardzo dobrej strony pokazał się również rezerwowy bramkarz Kębłowa – Paweł Frankowski, który obronił wszystko, co było do obrony.
Jeśli chodzi o nasz zespół… trudno kogokolwiek wyróżnić. Nasz zespół przystąpił dzisiaj do gry praktycznie w najmocniejszym składzie i… jako taki, kompletnie zawiódł. Rozgoryczenia nie kryli też miejscowi kibice, którzy przyszli dzisiaj na stadion…
Składy zespołów:
Latarnik Choczewo: Mikołaj Syrewicz, Lucjan Włodarczyk, Filip Szymański, Kamil Leyk, Jerzy Ruszewski, Paweł Wątroba, Przemysław Jurgielewicz, Mikołaj Napieraj, Karol Lessnau, Kuba Jurkowski i Szymon Maciołek (rezerwowi: Maciej Ammol, Krzysztof Białk, Szymon Smolarek, Kacper Sikorra, Bartosz Nowak, Oskar Matlewski, Grzegorz Bullmann, Dawid Slottke i Paweł Dudko)
KS LZS Kębłowo: Paweł Frankowski, Aleksander Potrykus, Kacper Żagiell, Brajan Domoradzki, Damian Splitthof, Sebastian Neumann, Maciej Korosacki, Krzysztof Kaczykowski, Jakub Tobiaski, Jarosław Raif i Mateusz Szefke (rezerwowi: Karol Kobiela, Jarosław Szymański, Paweł Grablowski, Dominik Klein, Szymon Nalepka, Bartosz Potrykus, Eryk Wasiak, Mateusz Pallach i Patryk Lademann)
Dwugłos trenerów:
Adam Olejniczak (trener KS LZS Kębłowo): Nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiego wyniku. Przyjechaliśmy tu, co prawda po komplet punktów, ale myśleliśmy, że zespół z Choczewa przeciwstawi nam jakiś większy opór. Najpierw dwa ich błędy w obronie, a potem jeszcze bramka samobójcza ustawiły mecz i teraz to my wracamy do Kębłowa z 3 pkt. Mieliśmy dwie indywidualności w tym meczu… Sebastiana Neumanna i bramkarza – Pawła Frankowskiego, który jest naszym rezerwowym bramkarzem. W Połchowie z kontuzjowanym pierwszym bramkarzem przegraliśmy 1:7 i teraz broni, jak widać znakomicie Paweł. Z kolei Sebastian też wrócił niedawno po kontuzji ogólnie rzecz biorąc jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co nam się dzisiaj udało.
Andrzej Smolarek (trener Latarnika Choczewo): To nie tak miało być, ale to właśnie dlatego piłka nożna jest taka fajna, nieprzewidywalna. Dzisiaj przyjechał do nas zespół praktycznie nowoutworzony, zawodnicy podeszli do meczu z ser duchem, wielką ambicją i dzisiaj w Choczewie „pozamiatali”. Dzisiaj nam tej ambicji trochę zabrakło, mieliśmy bardzo dużo sytuacji podbramkowych, np. kiedy było już na początku II połowy 0:4, to mogliśmy jeszcze sami strzelić przynajmniej 4, jak nie 5 bramek. Moim zawodnikom zabrakło też tego ser ducha, nie wiem jeszcze, czy zabrakło im też siły. Ale kiedy było już 0:4, to wyglądało jakby tych sił u naszych zawodników już nie było. Na pewno zespół musi sobie teraz to wszystko poukładać w głowie. Być może chcieliśmy dzisiaj zbyt wiele i to właśnie ta presja wyniku nas „zjadła”. Wiedzieliśmy, że KS Dąbrówka Linia przegrała swój mecz, czuliśmy to, że wygrywając dzisiaj wysoko możemy być w ścisłej czołówce tabeli, jak nie na jej szczycie. Musimy ten mecz przeanalizować i na nowo wszystko znów poukładać sobie w głowach, musimy też wyciągnąć wnioski z tego spotkania. Powinniśmy zdecydowanie poprawić skuteczność gry i tzw. „mental”. Zespół z Kębłowa nie grał jakiejś pięknej piłki, ale po raz kolejny się okazało, że taka piłka jest skuteczna. Mój zespół popełnił w obronie bardzo dużo błędów, źle się ustawialiśmy przy atakach gości. Niestety nie zrobiliśmy tego wszystkiego, co sobie założyliśmy przed meczem. Po takich właśnie 3-4 błędach straciliśmy bramki i można powiedzieć, że to my sami siebie ograliśmy. Nasi napastnicy za szybko chcieli odrobić te straty, walili „głową w mur” a bramkarz Kębłowa spisywał się dzisiaj rewelacyjne. W sytuacjach podbramkowych mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale liczą się bramki, a w tym aspekcie lepszy był zespół z Kębłowa.