# Tags
#Mieszkańcy

Kolejny atak wilków na farmie w Zwartowie, tym razem padło 14 owiec, 5 innych zaginęło… Co dalej? [zdjęcia]

Wczoraj nad ranem, na farmie fotowoltaicznej w Zwartowie doszło do kolejnego ataku wilków na pasące się tam owce. Poprzednie takie zdarzenie miało miejsce na początku lipca br, kiedy to wilki zagryzły 7 szt. owiec: 5 kotnych matek, 1 jagnię i 1 baran (skop). Tym razem przebieg wydarzeń był jednak dużo bardziej dramatyczny, bo wilki zagryzły 5 kotnych matek i 9 jagniąt a kolejnych 5 jeszcze nie odnaleziono. Jedno jagnię zostało mocno pogryzione w okolicy głowy i karku, ale jakimś cudem przeżyło…

Zarządca „Gospodarstwa Rolnego Łukasz Michałowski” – Mateusz Michałowski pyta wprost, co dalej? Czy naprawdę musi dojść do sytuacji, kiedy wilki zagryzą psa albo rzucą się wygłodniałe na przygodnego „grzybiarza”? Poniżej pełny zapis rozmowy, jaką udało się dziś przeprowadzić z p. Mateuszem Michałowskim oraz kilka zdjęć, jednakże z uwagi na ich drastyczność publikujemy tylko niektóre…

Co się znów wydarzyło na farmie w Zwartowie?

W dniu wczorajszym, po raz kolejny doszło do ataku wilków na farmie fotowoltaicznej w Zwartowie. Niestety, tym razem przebiegało to dużo bardziej dramatycznie niż ostatnim razem (na początku lipca br – przyp.), ponieważ straciliśmy praktycznie 20 sztuk owiec. W godzinach porannych, pracownicy jadąc do pracy zobaczyli 5 wilków przebiegających przez drogę. Od razu udali się w miejsce, gdzie są wypasane owce i zobaczyli, co najmniej kilkanaście zagryzionych owiec. Po całodniowej lustracji terenu i przeliczeniu całego stada, gdzie wśród samych jagniąt mieliśmy aż 28 nowych urodzeń, stwierdziliśmy że brakuje m.in. 10 jagniąt i 5 matek. Reasumując straciliśmy ogółem 5 dużych matek i 9 jagniąt, 5 kolejnych jagniąt do tej pory nie odnaleziono. Trawy na farmie są dosyć wysokie i trudno dokładnie od razu przeczesać cały teren farmy, a 3 sztuki zagryzionych jagniąt znaleźliśmy dopiero dzisiaj. Pomimo tego, że poświęciliśmy mnóstwo czasu na przeszukanie całego terenu, w dalszym ciągu brakuje nam tych 5 jagniąt. Jedno jagnię było dosyć mocno pogryzione w okolicy głowy i karku, ale jakimś cudem ten atak wilków przeżyło.

Czy jest możliwe, że te 5 brakujących owiec zostało przeciągnięte przez wilki pod ogrodzeniem na zewnątrz farmy?

Jak najbardziej, ale równie dobrze, kiedy stado zostało spłoszone, owce momentalnie się rozbiegło, w niektórych miejscach przerwały nawet elektrycznego „pastucha” i musieliśmy je zbierać praktycznie po całej farmie. Ten teren ma prawie 170 ha i w tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie wszystkich owiec zlokalizować. Na pewno te 5 sztuk też leży gdzieś zagryzione, bo te kilkanaście owiec, które znaleźliśmy były w większości ogołocone z mięsa, zostały tylko same kości.

Czy można jakoś podliczyć szkody, na jakie naraził Pana wczorajszy atak wilków?

To już jest drugi atak wilków, ale tym razem te straty są już znaczące. Młode sztuki miały w niedalekiej przyszłości wpływać na dalszą rozbudowę stada i kiedy dzisiaj już wiemy, ile ich utraciliśmy, to skutki tego ataku są poważne. W stadzie znajdowały się 43 szt. zakocone owce, które dają średnio 2-3 „jagniaki” i 5 tryków, dlatego też mieliśmy prawo sądzić, że po tym pierwszym sezonie wypasu, będziemy mieli ok. 80 szt. owiec. Dzisiaj całe stado liczy już mniej sztuk, niż w chwili rozpoczęcia hodowli. Przypominam, że już podczas pierwszego ataku wilków na początku lipca br straciliśmy 7 sztuk owiec: 5 matek kotnych, u których spodziewaliśmy się też „wykotów”, 1 jagnię i 1 baran (skop).

Ile owiec w tej chwili Wam jeszcze zostało?

W tej chwili w stadzie zostało jeszcze ok. 40 szt. i mam nadzieję, że do kolejnych ataków wilków już nie dojdzie, choć tak naprawdę nie mamy pomysłu co zrobić, jak zabezpieczyć pozostałe owce? Na dzień dzisiejszy teren farmy mamy ogrodzony mocnym, porządnym płotem, ale jak widzimy… wilki się podkopują.

Mamy zrobione dodatkowe ogrodzenie z elektrycznego „pastucha”, dołożyliśmy również mocno odblaskową taśmę, która miała te wilki odstraszać. Na zalecenie RDOŚ po pierwszym ataki wilków na początku lipca br. „ofladrowaliśmy” cały teren, czyli postawiliśmy w odległości ok. 40 cm od siebie mocno jaskrawą, czerwoną taśmę. Wilk widząc „bujający” się na wietrze element boi się przejść w jego pobliżu. Niestety dzisiaj wszystkie te zabezpieczenia nic już nie dają a zuchwałość wilków stała się porażająca. Nasuwa się pytanie, co dalej robić? W poprzednim, lipcowym ataku wilków mieliśmy 3 szt. tych drapieżników, a dzisiaj mamy już pewność, że wczoraj było ich, co najmniej 5. Co istotne, jak się wydaje była to inna wataha, niż ta w lipcu br, ponieważ jeden z wilków miał bardzo ciemne (prawie czarne) umaszczenie. W ostatnim czasie spotykałem w lasach różne wilki, ale o takim kolorze pierwszy raz. Wcześniejszej obecności wilka o takim umaszczeniu nie potwierdzają też inni sąsiedzi, co może wskazywać, że tym razem zaatakowała zupełnie inna wataha, która dosyć niedawno pojawiła się na tym terenie.  

Czy byli już u Pana przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) z Gdańska?

Tak, byli jakąś godzinę temu, spisali protokół, ale… na efekty ich pracy muszę czekać. RDOŚ na wydanie konkretnej decyzji ma bowiem aż 160 dni, muszę zatem uzbroić się cierpliwość. Mamy poza tym okres wakacyjny, więc pozostaje mi tylko… czekać, czekać i czekać.

Czy dzisiejszy atak wilków zgłosił Pan już też w choczewskim Nadleśnictwie?

Nie, jeszcze nie zdążyłem tego uczynić. Na pewno będę rozmawiał w Nadleśnictwie o całej tej sytuacji. Oczekuję też, że w jakiś sposób włączy się ono do działań, które zapobiegną w przyszłości kolejnym atakom wilków. Pojawiła się też myśl, by podjąć odpowiednie rozmowy z Polskim Związkiem Łowieckim i RDOŚ. Pragnę wyraźnie zastrzec, że nie mam nic przeciwko wilkom, ale to co się dzieje w obecnej chwili powoli wymyka się spod kontroli. Jak się dzisiaj wydaje, populacja wilka w naszym regionie jest tak duża, że już nikt chyba nad tym nie panuje. Ja rozumiem, że musi być ta „bioróżnorodność” zwierząt w lasach i jakoś też powinna ona funkcjonować, ale nie jest możliwa obecność jednego gatunku, tym bardziej drapieżnego w tak dużej ilości. Oceniam, że ciągu ostatnich 3-5 lat populacja zwierzyny w lesie zmniejszyła się 2-3 krotnie. Mamy obecnie tak dużą presję wilka w naszym regionie, że nie wiadomo już, co będzie dalej. I to jest najważniejsze pytanie, kiedy zwierzęta ta zaatakują psy w wioskach, a takie przypadki już są odnotowywane, kiedy wreszcie dojdzie np. do ataku na „grzybiarza” i nie stanie się jeszcze coś bardziej gorszego, niż tu na farmie w Zwartowie.

Czy w ostatnim czasie, w najbliższej okolicy dało się słyszeć o jakichś innych atakach wilków?

Z tego co słyszałem, to ostatnio odnotowano atak wilków w Osiekach Lęborskich, gdzie zostały zagryzione daniele oraz w okolicy Bożegopola Wielkiego, gdzie także znaleziono zagryzione daniele i… owce.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Marek Drzewowski