# Tags
#Historia

Śladami prawdy: tajemnice nalotu z 9 kwietnia 1944 roku [część III]

Historia katastrofy amerykańskich bombowców B-17 została po raz pierwszy opisana w przewodniku historyczno-krajoznawczym „Kopalino, Lubiatowo i okolice”, wydanym w 2014 roku przez Wydawnictwo Regionalne „Sasino”. Fragment książki traktujący o tej katastrofie został wówczas przygotowany we współpracy z Damianem Drąszkiewiczem – założycielem Stowarzyszenia Eksploracyjno-Edukacyjno-Historycznego „Białe Gwiazdy”. Od tego czasu minęło już 10 lat a od samej katastrofy… 80. Dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Eksploracyjno-Edukacyjno-Historycznego „Białe Gwiazdy” wracamy znów do tej historii, która z uwagi na swoje rozmiary będzie publikowana na łamach naszego serwisu – w odcinkach. Dzisiaj część trzecia, kolejne będziemy prezentować w tygodniowych odstępach… Zachęcamy gorąco do lektury…

Początki Raven’s Haven

Dobór załogi był procesem starannym i wymagającym; członkowie byli selekcjonowani na podstawie zakończonych szkoleń i zdanych egzaminów. Chociaż nasi bohaterowie wcześniej się nie znali, wspólne doświadczenia szybko uczyniły z nich rodzinę, związaną ze sobą na śmierć i życie. Wszyscy członkowie załogi byli szkoleni na swoje stanowiska z możliwością zastąpienia innych z załogi, z pewnymi wyjątkami. Wyjątek stanowili piloci, bombardierzy i nawigatorzy, którzy wymagali specjalnych umiejętności i doświadczenia. Proces szkolenia opisał Charles M. Kerr w swoim opowiadaniu, gdzie uwzględnił zarówno intensywność treningów, jak i rodzące się więzi między członkami załogi.

Porucznik David Parks kapitan 42-31629 Źródło własne

Wysłano mnie do Shepherd Field w Teksasie na podstawowe szkolenie. Będąc tam, próbowałem dostać się na szkolenie pilotów, nawigatorów lub bombardierów, ale powiedziano mi, że wszystkie miejsca są zajęte. Jedyną inny dostępną możliwością latania była tak zwana artyleria powietrzna, więc poprosiłem o to zadanie i otrzymałem je. Ukończyłem szkolenie podstawowe 5 lutego 1943 r. i zostałem wysłany do Laredo w Teksasie na szkolenie strzeleckie. Po ukończeniu podstawowego szkolenia awansowałem do stopnia szeregowego pierwszej klasy. Kiedy przyjęto mnie na szkolenie w zakresie strzelectwa powietrznego, wystarczyło mi, aby zostać strzelcem w załodze bombowca.

Pomyślnie ukończyłem szkolenie podstawowe i uzyskałem biegłość w strzelaniu powietrznym. Kiedy byłem w artylerii szkolnej zmieniono zasady szkoleń dla strzelca powietrznego i wymagano od strzelców również posiadania certyfikatu przeszkolenia na mechanika samolotów i silników oraz radiooperatora. Nie przypominam sobie, żebym miał wybór, który z nich wolałem. Sześć tygodni później, 20 marca 1943 roku, ukończyłem szkolenie strzeleckie i zostałem wysłany do bazy sił powietrznych Amarillo w celu przeszkolenia na mechanika samolotowego.

Po ukończeniu dalszego szkolenia strzeleckiego, awansowałem na sierżanta. Mechanika samolotowa była szkołą 25-tygodniową, którą ukończyłem 19 sierpnia 1943 r. Zaraz po ukończeniu szkoły mechaników lotniczych zostałem wysłany do Fort Douglas w stanie Utah, gdzie przydzielono mi załogę lotniczą. 2 września 1942 roku wróciłem do Teksasu, do bazy sił powietrznych Pyote niedaleko Odessy w Teksasie

Charles M. Kerr po uzyskaniu nowego stopnia sierżanta sztabowego. Źródło własne

Formowanie i Nazwa Załogi

Załoga Kerra została ostatecznie wybrana, ale nie każdy znalazł swoje miejsce na stałe. Czasami żołnierz, który wyszkolił się na pierwotne stanowisko, musiał zostać przeniesiony, jeśli okazywało się, że nie był w stanie sprostać wymaganiom. Ostateczne decyzje należały do kapitana latającej fortecy.

W przypadku załogi 42-31629 nastąpiły zmiany, jak opisał to Kerr:

Krótko po tym, jak zaczęliśmy organizować wycieczki szkoleniowe, strzelec tylny Anthony Pesce skarżył się na chorobę spowodowaną nadmiernym ruchem części ogonowej bombowca podczas lotu. Dowódca Parks przeniósł Pesce’a na stanowisko strzelca bocznego i poprosił mnie o przejęcie stanowiska strzelca tylnego. Nie wiedziałem nic o obsłudze radia, ale jest to typowa, wojskowa procedura operacyjna. Nawiasem mówiąc, nigdy nie zdarzyło mi się, żebym musiał zastępować radiooperatora.”

Załoga B-17 42-31629 dwa różne składy. Źródło własne

1 David Parks (pilot i dowódca) Pittsburgh, PA

2 Floyd Grove (drugi pilot) Stillwater, Minnesota

3 William Ellerbush (nawigator) Detroit, MI

4 Harold Dershmer (Bombardier) Tulsa, OK

5 Donald Kesselmeyer (inżynier, strzelec z górnej wieży) Holgate, Ohio

6 Cosmo Fazzio (zastępca inżyniera, strzelec z wieżyczką kulową) Dallas, Teksas

7 Reuben Halvorsen (operator radiowy i strzelec) Clearbrook, Minnesota

8 Anthony Pesce (zbrojmistrz, strzelec boczny) Nowy Jork, NY

9 Chuck Kerr (zastępca radiooperatora, strzelec ogonowy) Moiese, MT

10 George Grebe (zastępca zbrojmistrza, strzelec boczny) Detroit, MI

11 Anthony Nunes (strzelec boczny) Redwood City, CA

12 Edward Quinn (bombardier) Nowy Jork, NY

Ostateczny skład załogi podczas misji został wskazany na MACR 3664 załączony na końcu artykułu. Tłustym drukiem i kursywą zaznaczono wymienionych członków załogi na czas misji. Dalszy proces szkolenia został już dostosowany do stworzonej załogi o czym wspomina Kerr.

Spędziliśmy około sześciu tygodni, kończąc pierwszą fazę szkolenia załogi lotniczej w bazie sił powietrznych Pyote. Nasz cały grupa czterech eskadr została przeniesiona do bazy sił powietrznych Ephrata na drugą fazę szkolenia. Surowa pogoda uniemożliwiał nam częste latanie pomiędzy 15 października a 15 listopada 1943 r. Przenieśliśmy się do bazy sił powietrznych Wendover na skraju równin solnych w stanie Utah w celu przeprowadzenia trzeciego etapu szkolenia załogi. Ten etap zakończył się około Bożego Narodzenia. Jedynym pozostałym wymogiem było przejście przez symulowaną misje bombową. Miało to zostać zrobione w bazie lotniczej w Grand Island w Nebrasce.

Tuż przed opuszczeniem bazy sił powietrznych Wendover otrzymaliśmy zupełnie nową latającą fortecę B17, nazywając nasz samolot Kruczym Gniazdem. W dniu wylotu z Wendover pogoda była okropna. Dwa z bombowce rozbiły się, nikt nie przeżył. Nam udało się wystartować, ale przez całą drogę mieliśmy okropną pogodę.”

Ich nowa forteca B-17 miała numer konstrukcyjny 6743 i opuściła fabrykę w dniu 25.11.1943 roku, ale nie była to faktyczna data produkcji.

Porucznik Fischer. Jedyne zdjęcie z pełnym oznaczeniem ogonowym B-17 42-31629 Źródło własne

Córka Kerra, Dawn, wspominała, że pierwotnie samolot miał nazwę „Raven’s Nest” (Krucze Gniazdo), która funkcjonowała przez długi czas, jednak nie udało się namalować rysunku dziobowego i nazwy. Ostatecznie samolot był nazywany „Raven’s Haven” (Krucza Przystań). Niestety, nie zachowały się fotografie ukazujące samolot z malowaniami.

Wielu załogom nie udało się ukończyć symulowanych misji bombowych, co skutkowało przesunięciem na ponowne szkolenia. Bardziej doświadczone grupy, które ukończyły szkolenie, otrzymywały rozkaz udania się do baz w Anglii. Chociaż szkolono się do lotów w formacjach, przelot do Anglii odbywał się w samotności, ponieważ żaden z pilotów nie był przeszkolony do nocnego lotu w formacji.

Kerr wspaniale opisał cały przelot do baz w Anglii i zapewne wiele maszyn go powtarzała z bardziej lub mniej udanym skutkiem. Wszystko zależało od warunków pogodowych i sprawności maszyn.

Dowiedzieliśmy się, że lecimy do Anglii, aby dołączyć do 8 Armii Sił Powietrznych (ciężkie bombowce). Nasz Grupa, 457 Grupa Bombowa, została przydzielona jako jedna z trzech grup tworzących 94 Skrzydło Bojowe 8 Armii Siły Powietrznych. 457 Grupa Bombowa składała się z czterech eskadr: 748, 749, 750 i 751. Nasza załoga została przydzielona na stanowisko zastępcy dowódcy 749 eskadry. Zostaliśmy również poinformowani, że nasza grupa będzie stacjonować w bazie lotniczej w Glatton w Anglii, położonej 80 mil na północ od Londynu Tuż przed wyjazdem za granicę wszyscy strzelcy załogi zostali awansowani na stopień sierżanta sztabowego.”

Zaznaczona trasa przelotu 42-31629. Źródło mapy Eight Air Force Tactical Mission Report.

Nasz lot do Anglii rozpoczął się około południa 17 stycznia 1944 roku z Grand Island. Polecieliśmy do Bangoru, Maine, bezpośrednio nad Nowym Jorkiem, a następnie do Goose Bay w Labradorze. Odpoczywaliśmy do około 6:00 po południu w Goose Bay, a następnie wystartowaliśmy do Irlandii, który pojawiliśmy się około 7:00 następnego ranka. Wylądowaliśmy w miejscu zwanym Nutts Corner w Irlandii Północnej. Lotnisko to było pod kontrolą RAF ale służyło jako przerzutowe dla samolotów B-17 przylatujących z USA. Kilka dni później kontynuowaliśmy naszą podróż i wylądowaliśmy na naszym polu w Glatton w Anglii. Personel naziemny musiał podróżować drogą morską. Kiedy przyjechaliśmy, wielu z nich wraz ze sprzętem i zapasami nie dotarło jeszcze. Po przybyciu do Glatton dowiedzieliśmy się, że dwa z naszych bombowców rozbiły się podczas lądowania w Irlandii.”

Nowo przybyłe załogi, zaczynały swój pobyt w bazach od poznawania okolicy. Nie zawsze było to zgodne z etykietą, gdyż młodzi chłopcy przybyli z USA chcieli się bawić i poznawać dziewczyny. Dochodziło do wielu problemów z miejscowymi mieszkańcami oraz wielu bójek czy wypadków na rowerach. Niestety alkohol i rower to częsta droga do kontuzji.

Zabawa nie była jedynym zajęciem załóg. Przychodził ten moment, kiedy trzeba było rozpocząć misję do których zostali powołani. Początkowo misje wykonywano jedynie podczas dnia, co niestety przynosiło wiele strat ze strony amerykańskiej. Dowództwo Brytyjskie wskazywało, że jest to błędna koncepcja, jednak strona amerykańska stanowczo odrzucała ich argumenty. Ostatecznie jednak wypróbowano organizowanie nalotów w godzinach nocnych z dużym powodzeniem.

Po prawej: George Grebe. Źródło własne

Misja

Bombowiec o numerach 42-31629 odbył 13 udanych misji. Niestety czternasta misja była pechowa od samego początku. Tuż przed samą misją w godzinach wieczornych zachorował boczny strzelec Anthony Pesce, którego trzeba było zastąpić. Na jego miejsce wprowadzono George Grebe który zajął miejsce lewego bocznego strzelca. Z załogi usunięto również bombardiera Harolda Dershmera, gdyż jak wykazano w raporcie, jego umiejętności nie były wystarczające aby kontynuować misje razem z załogą Raven’s Haven. Przeniesiono go do załogi B-17 42-30855 Ol’Massa

42-30855 Ol’Massa., Harold Dershamer zginął w Niemczech podczas misji w dni 8.05.1944r. Źródło: AA Museum

Jednym z celów 457 grupy bombowej były fabryki samolotów Focke-Wolf 190 oraz doki portowe mieszczące się w Gdyni. Raven’s Haven miało jasne zadanie, zbombardować fabrykę i lotnisko, na którym stały gotowe do oblotu FW190. Początkowo były wątpliwości czy misja dojdzie do skutku, gdyż pogoda w Glatton była bardzo zła. Misja ta miała być wyjątkowa również ze względu na swój zasięg.

Jak oceniono miała to być najdłuższa jak dotąd misja sił powietrznych USA. Do tego miała przebiegać w przeważającej części nad wodami kanału i mórz. Taki stan rzeczy mocno komplikował ewentualne możliwości awaryjnego lądowania. Dlatego też dowództwo wydało upoważnienie do ewentualnej ewakuacji w kierunku Szwecji, jak wspomina Kerr.

… w razie problemów załogi były upoważnione aby próbować dotrzeć do neutralnej Szwecji na północy. Co gorsza, część misji – skrajny wschodni kraniec – ze względu na niezwykłą długość misji będzie wykonywany bez eskorty myśliwców. Ilość paliwa i czas przebywania w powietrzu przez myśliwce eskortujące samoloty bombowe, ograniczono do około 1,5 godziny. Oszacowano, że misja zajmie 11 godzin. Trasa miała zatem przebiegać przez kanał La Manche, Danię, następnie kierować się nad Morze Bałtyckie, aż dotrzemy do punktu na północ od Gdyni, skręć na południe do celu, zrzucić bomby i wrócić do Bałtyku, aby wrócić do domu.”

O 7:45 z lotniska Glatton maszyny B-17 poderwały się do lotu, aby wykonać zadanie. Już początek misji nastręczał pilotom wiele kłopotów. Po około godzinie wszystkie samoloty znalazły się w powietrzu, przepełnionym chmurami. To powodowało, że piloci musieli unikać zderzeń z innymi maszynami. Zapewne wśród tego roju B-17 i B-24 znalazły się również pozostali bohaterowie naszych kolejnych opowiadań, porucznik Robert Walker z B-17 42-97465 oraz porucznik Shepard z B-17 42-97537.

W załodze Raven’s Haven, zapanował strach i wątpliwość w sens kontynuowania misji. Porucznik David P. Park zwrócił się do załogi z prośbą o podjęcie wspólnej decyzji (relacja Ker). Załoga jednogłośnie orzekła, że należy kontynuować misję. Dalsza część drogi przebiegała już spokojnie. W okolicy Danii, pojawiły się myśliwce wroga, jednak nie podjęto walki.

Zdjęcie zwiadowcze marzec 1944. Źródło: DPAA

Gdynia (Gotenhafen) nie przywitała gościnnie amerykańskich lotników. Od teraz wszystko decydowało o wykonaniu misji, przetrwaniu kolegów z innych samolotów oraz bezpiecznym powrocie do bazy. Rozgorzała walka. Wrogie myśliwce, artyleria przeciwlotnicza nie pozwalały załogom B-17 wypełnić swoich misji. Piloci bombowców B-17 starali się utrzymać samoloty w stałej pozycji. Samolot pełniący rolę czołową miał za zadanie zrzucić bombę dymną w cel, dając innym bombardierom wskazówkę, gdzie zrzucać swoje bomby. 

Bombardier Edward Quinn. Źródło własne

Ciąg dalszy już za tydzień…

Część I > https://choczewo24.info/sladami-prawdy-tajemnice-nalotu-z-9-kwietnia-1944-roku-czesc-i/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR2fRgdmnty2GJamaDMW8fWlgD4SFDkVHFJv4NEHbNaPms7ItOZsOx0YLFE_aem_AcDZbidENw3fdKHjIx7ku7y7QkU1PfI7QXw2uz-4-riLsWgXuyh9JFtW0FfKMRXkwmqgcvA1ZY5XaahyUzBQgiVG

Cześć II > https://choczewo24.info/sladami-prawdy-tajemnice-nalotu-z-9-kwietnia-1944-roku-czesc-ii1/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR0qrDzxcdIt4nBL1XxaE4YzpgEVE5a1Ux0kkSbLV1MJNxBbyBy4gbYZR_8_aem_AdlTXXiVpEFd9nXZ1NZoBwU2rswTYv-CD4INsTFkh3wYEUktapzTE5yJyd8x86j1-5V4Y_cGLdUjglbcIXMTB1C6

Prawa autorskie tekstu i wybranych zdjęć, jest Stowarzyszenie „Białe Gwiazdy” kopiowanie bez zgody zabronione.