Położenie gminy Choczewo sprawia, że już niebawem może stać się ona jednym z najważniejszych punktów na mapie polskiej energetyki odnawialnej. To tutaj, za pośrednictwem podmorskich kabli, trafiać będzie prąd wytworzony na morskiej farmie wiatrowej Baltic Power oraz farmach należących do innych operatorów. W gminie powstanie infrastruktura, dzięki której możliwe będzie odebranie energii elektrycznej z morskiej farmy wiatrowej i włączenie jej do krajowego systemu elektroenergetycznego.
Odcinek morski wynosić będzie około 23 km, a odcinek lądowy około 8 km. Część lądowa przyłącza będzie przechodzić w całości przez tereny nadleśnictwa Choczewo i ominie tereny Natura 2000 i Wydmę Lubiatowską. Kable zostaną wprowadzone do nowej stacji elektroenergetycznej, którą budować będą Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Budowa ławy kablowej morskiej farmy wiatrowej „Baltic Power” rusza w Choczewie na dobre. Wkrótce rozpoczną się prace przy przewiercie pod wydmą i plażą w okolicy wejścia numer 37. By lepiej poznać wszystkie tajniki tej inwestycji rozmawiamy z Krzysztofem Bukowskim – Kierownikiem ds. Komunikacji i Relacji z Otoczeniem w „Baltic Power”.
Mieszkańcy i osoby żyjące z turystyki pytają, jak te prace wpłyną na ruch turystyczny. Co by Pan im odpowiedział?
Przede wszystkim, że ich obawy są dla nas zrozumiałe. Dlatego planując prace bierzemy pod uwagę komfort mieszkańców i wszystkich turystów, którzy szczególnie w wakacje tak licznie odwiedzają gminę. Mamy na uwadze to, że w Choczewie jest wiele osób, które utrzymują się z turystyki i obecności gości z całej Polski w trakcie letniego sezonu wypoczynkowego. Budowa nie zakłóci letniego relaksu nad Bałtykiem, choć część turystów spotka naszych pracowników w lasach, gdzie również prowadzimy prace. Mamy jednak wypracowane rozwiązania, które istotnie ograniczą wpływ budowy na otoczenie.
Budowa stacji w Osiekach przebiega raczej sprawnie, a czy nie mogliście poczekać z pracami przy plaży choć do końca wakacji?
Baltic Power to obecnie najbardziej zaawansowany projekt budowy morskiej farmy wiatrowej w Polsce i prace na stacji faktycznie postępują bardzo sprawnie i planujemy je zakończyć w 2025 roku. Zaawansowanie budowy to blisko 40%. Jeśli chodzi o prace przy plaży, a konkretnie na zachód od wejścia numer 37, zlokalizowanego nieopodal ośrodka Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, ich termin wynika wprost z warunków pogodowych. W sezonie letnim morze jest dużo spokojniejsze i możemy pracować przez zdecydowaną większość miesiąca. W okresie jesienno-zimowym byłoby to niemożliwe. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo całego procesu, ale również czas trwania inwestycji – dzięki temu, że prace wykonujemy, gdy morze jest dużo spokojniejsze znacząco skraca realizację przedsięwzięcia.
Ale przecież prace nie będą prowadzone na wodzie. Robicie przewiert od strony lądu.
Nie tylko. Większość prac będzie rzeczywiście odbywać się od strony lasu. Tam będziemy wiercić pod wydmą, plażą i dalej pod dnem morskim. Musimy wywiercić 4 otwory, o długości około 1400 m każdy. W otworach tych umieścimy rury o średnicy 71 cm, a w nich kable, którymi popłynie energia z elektrowni wiatrowych na morzu do stacji w Osiekach. Jednak po drugiej stronie przewiertu, ok. 1,3 km w głąb morza stanie platforma, która będzie wykonywać podobną pracę z drugiej strony. Technologicznie wiercenie musi odbywać się z dwóch stron jednocześnie.
Porozmawiajmy w takim razie o utrudnieniach dla turystów i mieszkańców. Czego można się spodziewać?
W kwietniu spotkaliśmy się z mieszkańcami Lubiatowa, Kopalina i Osiek, które położone są nieopodal powstającej stacji elektroenergetycznej. Nieco później rozmawialiśmy z właścicielami obiektów turystycznych w Lubiatowie i Kopalinie, a także z radnymi i sołtysami. To były rzeczowe spotkania. Wszyscy chcą mniej więcej tego samego: ciszy, braku regularnego ruchu pojazdów ciężkich po drogach publicznych, bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów, a także troski o środowisko i nieskrępowanego dostępu do plaży. Chcą po prostu warunków, które pozwolą odpoczywać i bez problemów prowadzić działalność biznesową w sektorze turystyki, w kluczowym momencie roku – sezonie wakacyjnym.
Czy to w ogóle możliwe?
Uważamy, że tak. Zacznijmy od dróg. W Osiekach pokazaliśmy, że da się zarządzić ruchem tak, żeby maksymalnie ograniczyć jego wpływ na życie miejscowości. Baltic Power wprowadził rozwiązania, które w praktyce eliminują ruch w tym miejscu, ale pamiętajmy, że jesteśmy tylko jednym z bardzo wielu podmiotów, który korzysta z dróg publicznych. W centrum Choczewa postawiliśmy znaki dla kierowców jadących z dostawami na miejsce budowy stacji elektroenergetycznej. Na samej stacji stanęła mapa dla kierowców z instrukcjami dojazdu, rozdajemy firmom dostawczym ulotki z mapami, a kwestie bezpieczeństwa i zasad ruchu omawiamy na każdej odprawie. Stale współpracujemy też z mieszkańcami, którzy jak tylko pojawi się ciężarówka w miejscu, gdzie nie powinno jej być, natychmiast dają nam znać.. Każde zgłoszenie o niepoprawnym zachowaniu kierowców pracujących dla nas bierzemy bardzo poważnie. Dlatego dla ułatwienia identyfikacji naszych pojazdów wprowadzamy właśnie oznaczenia. Na drzwiach pojazdów ciężarowych, które realizują dla nas transporty będzie widoczne logo Baltic Power.
Ale w Osiekach sprawa jest łatwiejsza. Zbudowaliście alternatywny dojazd do stacji od strony Lublewka. Ulica Spacerowa nie ma alternatywy.
Otóż ma. Zanim o alternatywie najpierw wyjaśnię co zrobiliśmy. Żeby w ogóle ograniczyć liczbę pojazdów ciężarowych obsługujących budowę ławy kablowej, a zwłaszcza przewiertu pod plażą i wydmą. Do przewiertu potrzeba słodkiej wody, ok 100 m3 dziennie. Mamy więc własną studnię z ujęcia, które nie korzysta z tych samych zasobów co mieszkańcy. Uspokajam zatem, wody w związku z budową nie zabraknie. Dzięki temu kilkaset pojazdów z wodą udało się od razu zdjąć z dróg. Z Urzędem Morskim porozumieliśmy się, aby piasek, który wydobywamy podczas wiercenia, po przesortowaniu na miejscu przewiertu będzie trafiał w godzinach wieczornych oraz wczesnym rankiem w okolice wydmy. Rozwozić go będzie plażą traktor z przyczepą. Będzie deponowany w okolicy wydm, które zostały naruszone przez sztormy. To kolejne transporty, które nie wyjadą ciężarówkami z budowy, a do tego umocnimy część wydm. Prace te nie mogą być prowadzone po zmroku, mamy więc wąskie okienka na transport piasku wydobytego podczas przewiertu.
A co z wejściem 37? Zamkniecie je?
Nie. Wejście 37 pozostaje otwarte. Było to jedno z kluczowych oczekiwań społeczności i zaplanowaliśmy prace tak, aby to oczekiwanie spełnić. Najpierw chciałbym jednak precyzyjnie odróżnić dwa etapy budowy. Pierwszy to mobilizacja, czyli okres kiedy zwozimy sprzęt na miejsce przewiertu. Drugi to bieżąca obsługa i praca na budowie. Mobilizacja trwa i odbywa się za zgodą Urzędu Gminy ul. Spacerową. Zakończy się na przełomie czerwca i lipca. Odbywa się – zgodnie z sugestią gminy i przedstawicieli sektora turystycznego – wyłącznie w nocy, między 2.00 a 6.00. Wtedy przewozimy głównie wrażliwy, ciężki sprzęt (np. wiertnice). Te transporty nie mogą przejechać drogami leśnymi. Mówimy o średnio 6 pojazdach dziennie. Nocą poruszamy się z prędkością do 20 km/h. Przed ciężarówkami jedzie samochód – pilot. Przy tak niskiej prędkości przejazd jest praktycznie niesłyszalny. Piloci przed pojazdami zapewniają pełne bezpieczeństwo ewentualnym pieszym, aczkolwiek o tej godzinie raczej wszyscy śpią. Takie rozwiązanie działa dobrze. Jeździmy od kilku dni, nie mamy na razie ani jednej skargi, robimy wszystko co w naszej mocy, żeby każdy mógł odpocząć w wakacje. Jeśli chodzi o wejście numer 37, będzie ono otwarte, natomiast na etapie bieżącej obsługi budowy będzie średnio 2-3 razy dziennie zamykane na ok. 15 minut, na czas przejazdu pojazdów koniecznych do bieżącej pracy.
Czyli turyści będą musieli poczekać z przejściem?
Tak. Na 10-15 minut pojawią się przenośne barierki, a nasi pracownicy będą kierować ruchem i prosić turystów o moment cierpliwości. Chodzi po prostu o to, żeby nie było pieszych na bardzo wąskiej drodze prowadzącej do wejścia nr 37 w czasie, gdy poruszać będzie się tamtędy ciężarówka. Tu chodzi o bezpieczeństwo, które jest dla nas priorytetem. Droga na plażę jest naprawdę wąska, a przy tym jest jedyną drogą, którą możemy dostać się na plac budowy.
A którędy ciężarówki będą dojeżdżać do wejścia 37 w lipcu i sierpniu. Czy będą jechać od Lubiatowa ulicą Spacerową?
W przypadku zdecydowanej większości dostaw będziemy korzystać z dróg leśnych, które wydzierżawiliśmy od nadleśnictwa Choczewo. Z lasu pojazdy wyjadą na ul. Spacerową ok. 250 m na wschód od dojście na plażę numer 37.To newralgiczny odcinek, bo poruszają się nim piesi i rowerzyści. Dlatego utwardzimy pobocze i oddzielimy je słupkami od jezdni na ulicy Spacerowej. Robimy wszystko co w naszej mocy żeby było bezpiecznie. Warto jednak pamiętać, mówimy o 2-3 przejazdach ciężarówek dziennie, a nie stałym ruchu. Wyjątkiem od tej zasady będzie dostawa paliwa do wiertnicy, realizowana ok. 2-3 razy w tygodniu, w godzinach nocnych. Taki transport musi odbyć się drogą asfaltową, nie można wozić paliwa lasem po drogach, które nie są do tego przystosowane.
Kiedy zakończą się prace?
Przewiert planujemy zakończyć we wrześniu. W październiku, listopadzie przewidujemy demobilizację, czyli wyjazd pojazdów z miejsca przewiertu.
Część turystów zaskoczona jest wycinkami, które widzą w lesie. Powstały długie korytarze w środku lasu. W jakim celu?
Kluczowa informacja – Baltic Power jest jednym z inwestorów, którzy budują w okolicy swoją infrastrukturę. Oprócz nas podobne wycinki realizują inni inwestorzy morskich farm. Nie mniej to właśnie tutaj, pod ziemią wszyscy poprowadzimy kable, którymi dotrze energia z morskich farm do stacji w Osiekach Lęborskich. Ustaliliśmy z gminą, nadleśnictwem i pozostałymi inwestorami, że wszystkie kable z farm zlokalizujemy w jednym pasie o szerokości maksymalnie 150 m. To oczywiście niemały obszar, który został wylesiony, natomiast to tędy popłynie zielona energia z morskich farm wiatrowych. Warto zdawać sobie sprawę, że tylko nasza farma – Baltic Power – jest w stanie zasilić ponad 1,5 mln gospodarstw domowych w energię, która pochodzi z wiatru, a nie z węgla.
Czy poruszanie się po plaży będzie ograniczone w związku z przewiertem pod wydmą?
Nie. Z punktu widzenia osoby spacerującej po plaży prace są niewidoczne. Oddziela nas wydma i ściana lasu. Pracujemy na obszarze, który położony jest poniżej wydmy, co bardzo istotnie ogranicza też hałas docierający do plaży. Jest wielce prawdopodobne, że prac w ogóle nie będzie słychać. Sam teren przewiertu będzie otoczony płotem. To miejsce pracy maszyn, chodzi więc o bezpieczeństwo osób przebywających w pobliżu.
Czy po zakończeniu budowy i położeniu kabli w miejscach wylesienia pojawi się na nowo las?
Nie. Kable zostaną położone na głębokości ok. 2 metrów. Wyjątkiem są obszary szczególnie cenne środowiskowo czy archeologicznie. Tam kable metodą przewiertu sterowanego zostaną umieszczone głębiej. Natomiast co do zasady teren nie nadaje się do ponownego zalesienia ze względu na korzenie drzew. Po zakończeniu prac, inwestorzy, we współpracy z ekspertami środowiskowymi i nadleśnictwem wypracują bezpieczny dla ekosystemu leśnego sposób zagospodarowania tego terenu. Trzeba wprowadzić w tym miejscu gatunki roślin, które będą współistnieć w harmonii z lasem.
Ostatnie pytanie dotyczy ruchu ciężarowego na ul. Spacerowej w Lubiatowie. Podobno, wbrew zakazowi tonażowemu, jeżdżą tam ciężarówki?
Tak, rzeczywiście pojawiają się tam ciężarówki. Też je widzimy. Natomiast nie są to pojazdy naszej budowy. Proszę zwrócić uwagę, że w Lubiatowie trwają cały czas budowy domków. Między innymi dlatego wprowadziliśmy dla naszych pojazdów obowiązkowe oznaczenia. Na drzwiach kierowcy mają obowiązek posiadania tablic magnetycznych z logotypem Baltic Power. W ten sposób będziemy zawsze w stanie zidentyfikować pojazdy obsługujące naszą budowę, aczkolwiek poza okresem mobilizacji ciężarówki nie będą jeździć przez Lubiatowo.
Dopytam jeszcze o tablice informacyjne. Podobno staną w lesie.
Tak, już na początku lipca wraz z rozpoczęciem właściwych prac w wielu miejscach pojawią się tablice informacyjne dotyczące prowadzonych prac i projektu. Zależy nam na tym, żeby zwłaszcza turyści zdawali sobie sprawę z tego, że prace mają tymczasowy charakter, a to co robimy, posłuży nam wszystkim. Budujemy przecież farmy, które dostarczą czystą energię elektryczną dla milionów Polek i Polaków.