Z związku z zaistniałą w Zwartówku sytuacją, poprosiliśmy też o stosowny komentarz Nadleśnictwo Choczewo. W rozmowie z choczewo24.info uczestniczyła Zastępca Nadleśniczego – Pani Joanna Witkowska oraz inżynier nadzoru – Pan Rafał Skowronek, który jako pierwszy zabrał głos, przybliżając nam m.in. aktualny stan wiedzy na temat występującej na terenie nadleśnictwa i Gminy Choczewo populacji wilków. Poniżej pełny zapis tej rozmowy…
Obecnie na terenie nadleśnictwa mamy trzy stałe watahy, jedna jest na granicy dwóch nadleśnictw. Szacujemy, że łącznie jest ok. 30 wilków, które na stałe bytują na terenie Nadleśnictwa Choczewo, z czego ok. 20 na pewno jest na terenie Gminy Choczewo. Lokalizacje poszczególnych watah są nam znane, ich granice są w miarę czytelnie i łatwo możemy sprecyzować, na jakim obszarze przebywa dana wataha. Potrafimy je rozgraniczyć na podstawie obserwacji oraz informacji, jakie się pojawiają o dorosłych i młodych osobnikach. Możemy też w miarę precyzyjnie oszacować ich aktualną liczebność. Wilki możemy spotkać na terenie praktycznie wszystkich leśnictw naszego nadleśnictwa, i na granicy z Gminą Krokowa, między Białogórą a Szklaną Hutą, w Sasinie, w Zwartowie, na Dębinie, przy granicy z Gminą Gniewino w okolicach Mierzyna, na granicy z Gminą Łęczyce i Luzino. Wilki są zatem spotykane wszędzie a znając ich zdolność do przemieszczania się i pokonywania dużych odległości w ciągu jednego dnia możemy je spotkać we wszystkich zakątkach naszego nadleśnictwa.
Mając na uwadze ogromne zasoby naturalnej żywności na terenie nadleśnictwa, jak zrozumieć ten atak wilków w Zwartówku na praktycznie bezbronne owce?
Populacja saren i dzików jest w naszym nadleśnictwie bardzo duża, tak więc wilki mają stosunkowo łatwy dostęp do pokarmu, zresztą żywią się też innymi gatunkami, ale akurat owce są bardzo łatwym, prostym pokarmem do zdobycia, więc są dość łakomym kąskiem i zdarza się, że jeżeli mają tylko taką możliwość mogą też zaatakować i owce.
W Zwartówku wilki się podkopały pod ogrodzeniem i w ten sposób dostały do stada owiec…
Owce dla wilków to bardzo atrakcyjne pożywienie i łatwy łup, więc wykorzystują tą sytuację.
Jak często zdarzają się takie sytuacje, kiedy wilki atakują domowy inwentarz i kiedy ostatni raz odnotowany podobny przypadek?
Wcześniej o takich sytuacjach nie słyszeliśmy, nie było one nagłaśnianie albo po prostu nie uczestniczyliśmy w takich postępowaniach, ale patrząc na liczebność wilków i takie zdarzenie, jakie miało miejsce w Zwartówku, podejrzewam że takie zachowania będą teraz miały miejsce i mogą w przyszłości też się pojawiać.
Jak zatem powinni się zachowywać mieszkańcy naszej gminy w sytuacji potencjalnego kontaktu, np. wzrokowego z takim zwierzęciem? Czy jest się czego obawiać?
Pamiętajmy o tym, że zawsze mamy do czynienia z dzikim zwierzęciem, bez względu na to czy jest to zając, jeleń, sarna, dzik czy wilk, musimy podejść do tego tematu zdroworozsądkowo, w żaden sposób nie prowokować tych zwierząt, nie podchodzić i nie usiłować za wszelką cenę robić zdjęć. Powinniśmy poczekać aż one sobie po prostu odejdą. Pamiętajmy, to są dzikie stworzenia i nigdy nie wiemy co się zdarzy, jakie one postąpią i jak się zachowają. Czy potraktują nas jako potencjalne niebezpieczeństwo, czy też zaciekawione lub zdziwione uciekną.
Ludzie chodzą często na spacery do lasu ze swoimi psami, czy wobec powyższego powinny one być cały czas na smyczy?
No tak. Pamiętajmy o tym, że niemość, że wymaga tego prawo to dla zdrowia i bezpieczeństwa naszych czworonogów, jeżeli tylko spacerujemy po lesie z psem, powinien ten pies być na smyczy. Ale tak samo powinniśmy też wspomnieć o psach, które zamieszkują na naszych posesjach. Psy powinny być pod stałą kontrolą kiedy przychodzi noc, powinniśmy te psy jakoś zabezpieczyć, na terenie własnej posesji albo w domach, by nie prowokowały swoim zachowaniem wilków, które mogą je też potraktować jako potencjalne zagrożenie i konkurencję. Bardzo często, to właśnie też psy padają też ich ofiarą.
Czy możemy zatem powiedzieć, że mieszkańcy i wypoczywający na terenie naszej gminy turyści są bezpieczni?
Tak. Są bezpieczni, ale musimy po prostu myśleć co robimy i w żaden sposób nie wzbudzać sytuacji, które mogą sprowokować wilki do jakichś zachowań, których byśmy sobie raczej nie życzyli. Na chwilę obecną nie musimy się zatem czegokolwiek obawiać, ale to zdroworozsądkowe myślenie nigdy nie powinno nas opuszczać.
Czy to co zdarzyło się we wtorek w Zwarcienku można w jakiś logiczny sposób wytłumaczyć? Proszę o wypowiedź Panią Nadleśniczy…
Chcąc doszukiwać się logiki musimy pamięcią wrócić do lekcji biologii i pojęcia łańcucha pokarmowego, który funkcjonuje w przyrodzie. Wilk jest bez wątpienia drapieżnikiem i nie ma w naszym środowisku naturalnych wrogów. Z tego też mogą wynikać jego zachowania – brak bojaźni, poczucia zagrożenia. Poza tym jak każde stworzenie na tej ziemi kierując się instynktem wybiera najprostszą i najłatwiejszą drogę dla zaspokojenia potrzeb. Pogoń za sarną czy jeleniem wymaga strategii watahy i wysiłku, a w takich przypadkach jak wspomniał Rafał mamy łatwy łup. Takie prawidła rządzą nie tylko w świecie zwierząt.
Czy z racji tego, że wilk nie ma u nas naturalnych wrogów, czy mimo wszystko nie zachodzi taka obawa, że po takiej wiadomości, jak ta ze Zwartówka, nie powinniśmy jednak bać się tych wilków, choć wiedząc, że ich ekspansja będzie coraz większa i że będzie ich stale przybywać, czy w pewnym momencie wilki te mogą stać się dla naszej społeczności jakimś „problemem”?
Może tak być. Musimy sobie uświadomić jeden podstawowy fakt. Nie żyjemy w środowisku naturalnym. Działania człowieka i jego ekspansja sprawiają, że równowaga w przyrodzie jest dalece zachwiana. To my, jako ludzie regulujemy tak naprawdę populację każdego gatunku, nie tylko w odniesieniu do zwierząt ale także do roślin, przekształcając, lub anektując naturalne biotopy, lub też obejmując je ochroną. Światełko zapala nam się dopiero wtedy, jak czegoś jest za mało, albo za dużo. W przypadku wilka, idąc tropem naturalnych procesów, liczebność populacji powinna regulować baza żerowa czyli ilość saren, dzików, zajęcy, a tego w naszych lasach jest naprawdę dużo. Należy przypuszczać więc, że populacja wilków będzie się rozrastać.
Jaka to może być reakcja?
Nie nam o tym decydować – kontynuuje Rafał Skowronek. Wydaje się, że na ten temat mogłyby się wypowiadać ośrodki naukowe, profesorowie, którzy w porozumieniu z szerokim gronem „fachowców”, w toku konsultacji powinny wypracować jakiś model, który przede wszystkim zapewni bezpieczeństwo temu gatunkowi, ale pozwoli na jakiś racjonalny nadzór nad tą populacją. To samo robimy przecież z jeleniami, sarnami, dzikami czy też lisami, które coraz częściej „wchodzą” do naszych miast, odwiedzają nasze ogródki, kórniki. Pamiętajmy też o wypadkach z udziałem dzikich zwierząt, wszystko jest ze sobą ściśle powiązane i nie można tratować jednej rzeczy jednostkowo, nie patrząc na szereg innych powiązań. Nie jest to łatwy temat, trudne zadanie nie tylko dla leśników, ale wydaje mi się, że za jakiś czas staniemy pod ścianą i ktoś będzie musiał wówczas wypracować jakąś taką metodę, która raz jeszcze to powtórzę, będzie bezpieczna dla tego gatunku, ale jednocześnie pozwoli nam współistnieć w tym środowisku.
Dziękuję za rozmowę.